Wywiady Artykuły Recenzje nt "The Empyrean"

Tu można Wklejać linki jakie znajdziecie w sieci nt najnowszego dzieła Johna

[link widoczny dla zalogowanych]

Wysłany: Czw 22:49, 05 Mar 2009

Widzę Regret, że nikt nic nie wkleja, no to może ja wkleję linki do kilku recenzji The Empyrean na które trafiłem. Recenzje jak są widać różne.

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Wysłany: Czw 23:55, 05 Mar 2009

piszą o nim jakby zaczynał dopiero kariere - na onecie Wesoly

- i wydawał pierwszą płytę!

Solowy Frusciante, w przeciwieństwie do swojego macierzystego zespołu Red Hot Chili Peppers, daleki jest od rockowo-funkowych szaleństw i na swoich autorskich płytach skupia się na nagrywaniu bardziej subtelnej i spokojnej muzyki. Wykorzystuje do tego gitarę, swój głos i elektroniczne gadżety, które akurat zamiast spodziewanej nowoczesności, nadają jego twórczości archaicznego wymiaru. Ale w tym cała uroda muzyki Johna – dzięki zastosowaniu bardzo oszczędnych środków, odcina się w solowych propozycjach od dokonań RHCP, prezentując swój własny, muzyczny świat, w którym pierwsze skrzypce grają szczere, a przy tym dość interesujące teksty, oraz gitarowe eksperymenty. Co ważne - nie popisy. Frusciante, choć jest znakomitym gitarzystą, nie stara się nas powalić na kolana cyrkowymi sztuczkami, nie zarzyna nas solówkami, ani brandzlowaniem gryfu. Pokazuje inną, od znanej dzięki MTV, twarz – dojrzałego artysty po przejściach, który niczego nie tyle nawet nie musi, co nie chce nikomu udowadniać. Jego solowe dokonania wymagają skupienia, uwagi, nie nadają się do puszczenia w radiu. Są specyficzne, a jednocześnie niepowtarzalne - jak zresztą sam Frusciante. "The Empyrean" to jak dotąd jego najbardziej dopracowane i najbardziej ambitne przedsięwzięcie. Pełne onirycznych dźwięków, składających się na klimatyczne, nieco bajkowe kompozycje. Dla zagorzałych fanów RHCP, wcześniej niezaznajomionych z solową karierą Frusciante, płyta może okazać się mało interesująca, ale odstawmy wszystkie skojarzenia na bok. John zasługuje od dawna już na to, by oceniać go jako samodzielnego, kreatywnego artystę, a nie wciąż tylko kumpla Kiedisa i reszty.

Wysłany: Pon 17:55, 23 Mar 2009

John Frusciante opowiada o swoim solo

[link widoczny dla zalogowanych]